Wielu kierowców aż do przesady dba o swoje auta, czego jaskrawym przejawem jest regularne pucowanie nie tylko karoserii i wnętrza, ale też komory silnikowej samochodu. Owszem, prezentuje się ona wówczas efektownie, prawie „jak z salonu”, ale poza tym nie przekłada się to na żadne realne korzyści. W zamian zabiegi kosmetyczne przeprowadzane na silniku mogą przynieść właścicielowi masę problemów, włącznie z tymi bardzo poważnymi i kosztownymi.
Jeśli więc zastanawiasz się, czy można myć silnik samochodowy, to odpowiadamy: można, ale po co? Jest co najmniej 5 powodów, które powinny Cię skłonić do zrezygnowania z tego pomysłu.
- Możesz zniszczyć instalację elektryczną – mamy na myśli mycie z użyciem wody. Wielu odważnych kierowców na własną rękę sięga po lancę myjki ciśnieniowej i do woli zalewa komorę silnika wodą. Efekt? Auto nie chce odpalić. Pół biedy, jeśli po prostu zalaliśmy aparat zapłonowy. Gorzej, jeśli przy okazji woda dostała się do skrzynki bezpieczników i doszło do zwarcia. Bez kosztownej pomocy elektryka samochodowego się wówczas nie obejdzie.
- Tracisz czas – komora silnikowa brudzi się błyskawicznie, a przecież nikt – poza Tobą i mechanikiem – jej nie ogląda. Po co w takim razie tracić czas na regularne czyszczenie komory i samego silnika, skoro poza efektem wizualnym niczego nam to nie przyniesie?
- Możesz mieć problem ze sprzedażą auta – tak, to bardzo prawdopodobne! Choć wydaje się, że lśniąca komora silnikowa i sam silnik zachęcą potencjalnych kupców, to w rzeczywistości może być odwrotnie. Wielu kupujących uzna, że auto zostało przygotowane do sprzedaży, a umyty silnik jest dla nich informacją, że trapiły go wycieki oleju i innych płynów. Ogromna rzesza kupujących wręcz unika samochodów z umytą komorą silnikową, bo wolą dmuchać na zimne i nie mieć do czynienia z – w ich mniemaniu – krętaczami.
- Ryzykujesz większe wycieki – każdy silnik prędzej czy później zaczynają trapić problemy z uszczelnieniami, przez które w większym i mniejszym stopniu wydobywa się olej. Z czasem w miejscu wycieków tworzy się gruba warstwa nagaru, która sama w sobie tworzy uszczelnienie i powstrzymuje dalszą „cieczkę”. Jeśli usuniemy ją podczas mycia silnika możemy być pewni, że problem przybierze na sile.
- Może dojść do poważnych uszkodzeń elementów mechanicznych – usuwany dynamicznie piasek i kurz nie wyparuje – on po prostu zostanie zmieciony do niższych partii komory silnikowej. Jeśli drobinki piasku, a nierzadko i małych kamyków, dostaną się do łożysk (np. pompy wody, pompy wspomagania kierownicy, sprężarki klimatyzacji) lub pod paski klinowe, może to doprowadzić do ich zatarcia. Naprawa będzie bardzo kosztowna, a awaria zwykle unieruchamia samochód, który do warsztatu wróci na lawecie.
Jeśli mimo wszystko chcesz zaryzykować, to powierz umycie komory silnikowej Twojego auta specjalistom z dobrej klasy myjni samochodowej. Taka usługa nie jest droga, a fachowcy dokładnie wiedzą, jak zabezpieczyć newralgiczne miejsca przed penetracją wody i środków chemicznych. Biorą też odpowiedzialność za to, aby po całym zabiegu silnik odpalił i zachowywał się normalnie. Samodzielne czyszczenie powinno się natomiast ograniczyć do najprostszych czynności – np. przetarcia osłony silnika i odkurzenia różnych zagłębień, w których zbiera się piasek.