1000 złotych to nie majątek i większość ludzi nawet nie wpadłaby na pomysł, by za tak niską kwotę kupić sobie samochód. Tymczasem przeglądając portale ogłoszeniowe bez problemu można znaleźć oferty aut z drugiej (czy raczej piątej) ręki w przedziale cenowym do około 1000 złotych. Czy w ogóle warto brać je pod uwagę? Wbrew pozorom – tak. Zakup dobrego samochodu za 1000 złotych jest możliwy, ale tylko przy uwzględnieniu zasad, które wymieniamy w naszym poradniku.
Generalna zasada przy zakupie samochodu do 1000 złotych brzmi: wybieramy egzemplarz o możliwie najprostszej konstrukcji i wyposażeniu. Chodzi o to, aby jego naprawy (a te są pewne) nie podwoiły kosztu zakupu i w dużej mierze były możliwe do wykonania samodzielnie. Trzeba się przy tym pogodzić z tym, że auto nie będzie mieć elektronicznych i elektrycznych „bajerów”, co jednak w tym przedziale cenowym jest tylko zaletą – nie ma się co zepsuć.
Wybierając samochód do 1000 złotych nie warto się ograniczać rocznikiem. Znacznie rozsądniej będzie poszukać egzemplarza nawet wyprodukowanego w latach 80., ale względnie zadbanego i dającego nadzieję na w miarę bezawaryjną eksploatację. Im młodszy samochód, tym większe ryzyko, że jest skrajnie zmęczony. Nikt przecież nie sprzeda za 1000 złotych dobrego auta, które ma np. 10 lat.
Dysponując kwotą około 1000 złotych należy się skupić na samochodach małych, miejskich, które z zasady są tańsze od tzw. limuzyn. Owszem, w tej cenie da się pewnie znaleźć 25-letnie BMW serii 5, ale jest praktycznie pewne, że taki samochód nie będzie się nadawać do jazdy. Za 1000 złotych można natomiast śmiało poszukać małego autka w rozsądnym stanie technicznym, które świetnie sprawdzi się chociażby do szlifowania swoich umiejętności za kierownicą.
O tym trzeba koniecznie pamiętać. Nie czarujmy się: za 1000 złotych nie można kupić samochodu w perfekcyjnym stanie technicznym. Trzeba pójść na jakieś kompromisy. O ile defekty mechaniczne da się dość łatwo i niedrogo usunąć, o tyle znacznie droższe i bardziej kłopotliwe są naprawy blacharskie. Pisząc obrazowo: lepiej będzie kupić auto z uszkodzonym silnikiem, ale „zdrową” blacharką, niż jeżdżący, ale pognity samochód.