Każdy, kto w ostatnim czasie jechał trasą ekspresową S8 na pewno zauważył, że jest ona – delikatnie pisząc – w nienajlepszym stanie. Okazuje się, że spękania i wybrzuszenia nawierzchni nie są efektem fuszerki drogowców, ale zjawiska, które potocznie określa się mianem „raka betonu”. Na czym to dokładnie polega?
Mianem „raka betonu” określa się proces fizykochemiczny, który prowadzi do niszczenia warstwy betonowej. Jest to skutek działania alkaliów na kruszywo, z którego w głównej mierze składa się beton. Alkalia powodują, że kruszywo się rozpuszcza i tworzy żelową substancję, która ma większą objętość niż samo ziarno kruszywa. Tak powstają spękania i dochodzi do rozsadzania betonu od środka.
Największy problem z „rakiem betonu” polega na tym, że nie da się tego zjawiska w żaden sposób przewidzieć czy zauważyć na etapie, gdy jeszcze jest szansa mu przeciwdziałać. Nie ma zatem opcji, aby drogowcy wprowadzili jakieś poprawki. Nawierzchnia zaatakowana przez „rak betonu” nadaje się tylko do wymiany, czego możemy się spodziewać właśnie na trasie S8.
„Rak betonu” jest dobrze znanym problemem w krajach rozwiniętych, w których od wielu lat buduje się drogi z betonu. Pierwsze informacje o zaobserwowaniu tego zjawiska pojawiły się w Stanach Zjednoczonych już w latach 50. XX wieku. Podobne zjawisko niszczy autostrady we wschodnich landach Niemiec, które zostały oddane do użytku w latach 90. XX wieku.