Kupując fabrycznie nowe opony, zwłaszcza renomowanego producenta, mamy prawo oczekiwać, że będą idealne. Tymczasem wielu nabywców spotkało się z problemem, gdzie dostarczone ogumienie jest niepełnowartościowe – na przykład „bije”. Jest to wyraźnie wyczuwalne w czasie jazdy, pogarszając komfort i bezpieczeństwo. Co zrobić w takiej sytuacji? Sprawdź to w naszym poradniku.
Test drogowy to usługa, która polega na zasymulowaniu realnych warunków jazdy na maszynie wyważającej koła. Pozwala to wychwycić wady fabryczne opon. Odpowiednią maszyną dysponują tylko niektóre zakłady wulkanizacyjne. Test drogowy to koszt rzędu 200-300 złotych, w zależności od rozmiaru ogumienia. Jest to w zasadzie jedyna metoda pozwalająca stwierdzić, czy drgania na kierownicy i nadwoziu pochodzą rzeczywiście od uszkodzonych opon.
Jeśli test drogowy wykazał, że opony nie są idealne i generują drgania, to można spróbować optymalizacji. Polega ona na znalezieniu takiego ustawienia opon na feldze, w którym bicie jest jak najmniejsze i praktycznie niewyczuwalne. Może się to wiązać z wielkokrotną przekładką opon, również pomiędzy felgami, stąd cena takiej usługi nie jest niska – zaczyna się od około 150 zł w zależności od liczby obrotów i tego, czy pracownik musiał zdejmować opony z obręczy.
Nawet profesjonalna optymalizacja nie daje gwarancji, że drgania zostaną zniwelowane. Jeśli procedura nie pomogła, to pozostaje już tylko złożyć reklamację u sprzedawcy opon. Podstawą będzie wydruk z testu drogowego, jednoznacznie wskazujący na wadę fabryczną ogumienia.
Niestety, w polskich warunkach reklamowanie opon nie jest wcale takie łatwe. Może się wiązać z koniecznością odesłania opon do producenta na ekspertyzę, co jest czasochłonne, kosztowne (wymianę ogumienia finansuje właściciel samochodu) i nie gwarantuje przyznania nowego kompletu – przynajmniej nie bez dalszej walki, często za pośrednictwem prawnika.