Nie stać na nowe auta. Polacy jeżdżą bardzo starymi samochodami

Maciej Piwowski
03.10.2015

Choć bez wątpienia w naszym kraju w przeciągu ostatnich kilkunastu lat dokonał się ogromny skok poziomu zamożności mieszkańców, to nadal nie przekłada się to na wszystkie dziedziny życia. Marzymy o nowych lub względnie nowych samochodach, a jeździmy motoryzacyjnym złomem. Pokazują to wszystkie dostępne statystyki. Polacy jeżdżą bardzo starymi samochodami, szczególnie na tle Europy Zachodniej. To się raczej szybko nie zmieni.

Auto Polaka – z drugiej ręki i nie pierwszej świeżości

Według danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego średni wiek samochodów jeżdżących po polskich drogach grubo przekracza 10 lat. Jest blisko dwukrotnie wyższy niż w sąsiednich Niemczech. Trudno się temu dziwić, skoro mówimy o skrajnych wartościach siły nabywczej w obu krajach. Niepokoi jednak to, że złe statystyki praktycznie nie zmieniają się od lat.

Nadal co drugi samochód sprowadzany do Polski z Europy Zachodniej jest starszy niż 10-letni. Każdego roku do naszego kraju trafiają setki tysięcy aut, które w Niemczech czy Francji już dawno zostały uznane za złom. Ich właściciele pozbywają się swoich czterech kółek w obawie przed bardzo wysokimi kosztami napraw i problemami z uzyskaniem przeglądu technicznego. Polakom to nie przeszkadza.

Nowe auta kupują głównie firmy

Dane, o których wspomnieliśmy w poprzednim akapicie, są gwoździem do trumny dla rodzimych dilerów samochodowych. W zasadzie byłyby, gdyby nie klienci firmowi. To właśnie firmy ratują jeszcze sytuację na rynku samochodowym, kupując całkiem sporo nowych aut. Przeciętny Kowalski jednak na taki luksus pozwolić sobie nie może.

Teoretycznie wszystko jest w porządku – niedawno w Polsce zanotowano aż 15% wzrost liczby sprzedanych nowych samochodów. Problem w tym, że przekłada się to na zaledwie około 250.000 aut, które wyjeżdżają na nasze drogi wprost z salonów. Dla porównania w Niemczech każdego roku kupowanych jest ponad 2.000.000 nowych samochodów, we Francji ponad milion, a w zubożałej Hiszpanii około 700.000.

Powodów do narzekań nie mają tylko sprzedawcy samochodów używanych. Choć auta „nie idą” jak świeże bułeczki, to nadal średnio każdego miesiąca polsko-niemiecką granicę przekracza około 60.000 używanych pojazdów. To dziesięciokrotnie więcej niż liczba nowych samochodów kupowanych nad Wisłą przez prywatnych nabywców.

Czy sytuacja ulegnie zmianie? Marne szanse

Oczywiście większość Polaków deklaruje, że gdyby było ich na to stać, to kupiliby sobie nowy samochód. Problemem okazują się jednak nie tylko pieniądze, ale też nasze przyzwyczajenia. Nadal wiele osób stojących przed dylematem, czy kupić np. 5-letnie Audi A6 z bogatym wyposażeniem za 50.000 złotych, czy może nowego Fiata Punto, wybierze tę pierwszą opcję. Lubimy czuć się luksusowo nawet wtedy, gdy nie ma to racjonalnego uzasadnienia.

Eksperci wskazują metody walki z falą złomu, jaki co roku wjeżdża na polskie drogi. Są to m.in. propozycje wprowadzenia zmian w podatku akcyzowym. Obecnie jest on uzależniony tylko od wartości pojazdu i pojemności silnika. Gdyby wyższą opłatę naliczać wobec aut starych, mogłoby to przełożyć się na wzrost zainteresowania samochodami z salonów. Wprowadzenie takich przepisów nie jest jednak proste, bo mogłaby je zakwestionować Unia Europejska. Koło się zamyka. Szrot z polskich dróg tak szybko nie zniknie.

 

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie