Kupujesz auto na zagranicznych tablicach? Uważaj na próby oszustwa!

Mateusz Nowak
03.10.2015

Wybierając się na giełdę samochodową czy do komisu bardzo często możemy trafić na auta, które posiadają zagraniczne tablice rejestracyjne. Zwykle są to tzw. „blachy wyjazdowe”, które umożliwiają transport samochodu z kraju pochodzenia do Polski. Są wydawane na określony czas – od 5 do nawet 30 dni. Zdarza się jednak, że auto posiada normalne – przynajmniej tak nam się wydaje – tablice z Holandii, Niemiec czy Francji. Wówczas zachowajmy czujność, bo to może być samochód kradziony lub w przeszłości ciężko rozbity.

Zagraniczne tablice na samochodzie? Zalecamy dużą ostrożność

Fałszywe zagraniczne tablice rejestracyjne pojawiają się w Polsce coraz częściej, szczególnie na giełdach samochodowych. Co jest z nimi nie tak? Przede wszystkim zwykle nie należą one do tego konkretnego samochodu. Nieuczciwy sprzedawca użył ich, aby zwiększyć wiarygodność swojej oferty. Wiadomo, skoro jest zarejestrowany, to znaczy, że nie stał w krzakach po ciężkim wypadku, ale właściciel do końca z niego korzystał. To nie zawsze jest prawda.

Najczęściej fałszywe zagraniczne tablice rejestracyjne pochodzą z Holandii. Zdarza się, że zostały po prostu perfidnie podrobione, ale dużo groźniejsza dla kupującego może okazać się sytuacja, w której takie „blachy” faktycznie należą do zupełnie innego samochodu. Wówczas czekają nas poważne problemy podczas rejestracji. To jednak tylko preludium. Prawdziwa katastrofa spotka nas wtedy, gdy kupiliśmy samochód kradziony.

Przestępcy używając fałszywych tablic chcą po prostu przykryć przeszłość auta. Kradną samochód, wyrzucają oryginalne „blachy”, aby namierzenie pojazdu nie było takie proste, w zamian stosując rejestrację od innego auta. Nie musi to być nawet ten sam model – często zdarza się, że np. Opel dumnie prezentuje tablice pochodzące z Audi. Kupujący na pewno się nie zorientuje, a gdy zgłosi się na policję... zostanie odesłany z kwitkiem.

Fałszywe tablice w Polsce... zgodne z prawem

Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami używanie fałszywych tablic rejestracyjnych nie jest przestępstwem. Jeśli więc podamy funkcjonariuszom numery samochodu, którym się interesujemy, mogą oni jedynie – jeśli będą bardzo uprzejmi – sprawdzić, czy faktycznie pochodzą one z auta o tym konkretnym numerze VIN. Jeśli nie, nie kiwną palcem. Chyba, że przy okazji okaże się, iż kupiony przez nas samochód został skradziony za granicą. Wówczas mamy murowane ogromne kłopoty.

Prawo stanowi bowiem, że taki pojazd musi zostać zwrócony właścicielowi, a zatem po prostu nam przepada. Wówczas czeka nas walka o odzyskanie pieniędzy od oszusta. W praktyce jego ściganiem zajmie się już policja, a my możemy tylko liczyć, że majątek przestępcy pozwoli na przyznanie nam zwrotu gotówki przez sąd.

Nie kradziony, ale solidnie rozbity

Inna sytuacja, w której nieuczciwy sprzedawca może korzystać z fałszywych tablic zagranicznych, to taka, gdy oferowany przez niego samochód miał za sobą bardzo ciężki wypadek. Francuskie przepisy np. nie pozwalają ponownie zarejestrować takiego auta. Handlarz więc kupuje je za bezcen, naprawia po kosztach, mocuje fałszywe tablice i w ten sposób uwiarygadnia, że z samochodem jest wszystko w porządku.

Uważajmy więc na auta sprzedawane w Polsce na zagranicznych numerach rejestracyjnych. Bezpieczniej jest kupić pojazd nawet nieco droższy, ale już zarejestrowany w kraju. To oszczędzi nam masy bardzo prawdopodobnych problemów.

 

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie