W Polsce jeszcze nie doczekaliśmy się wprowadzenia przepisu, który nakazywałby jazdę na oponach zimowych w konkretnym okresie roku, ale coraz głośnie mówi się o tym, że zaczniemy naśladować wzorce włoskie, francuskie czy nawet czeskie. Obserwując to, jak polscy kierowcy podchodzą do kwestii bezpieczeństwa swojego i innych, można odnieść wrażenie, że taki bat by się nam zdecydowanie przydał. Do jazdy zimą na oponach letnich przyznaje się ogromna rzesza zmotoryzowanych. Ten artykuł kierujemy do rozsądnych i odpowiedzialnych kierowców. Podpowiemy Wam, kiedy zmienić opony na zimowe, aby nie przegapić najlepszego momentu.
Każdy kierowca prawdopodobnie spotkał się z tą zasadą. Głosi ona, że opony na zimowe należy zmienić w momencie, gdy średnia dobowa wartość temperatury nie przekracza 7 stopni. Oczywiście musi mieć to miejsce przez kilka dni. Wówczas możemy mieć pewność, że na dobre pożegnaliśmy lato, a zima zbliża się wielkimi krokami.
Niestety, wielu kierowców ze zmianą opon na zimowe czeka do ostatniej chwili i myśli o tym dopiero, gdy zaskoczy ich pierwszy śnieg. Wówczas w mediach pojawiają się lawiny komentarzy nieprzychylnych drogowcom. Mało kto mówi, że na zimę nie byli przygotowani sami zmotoryzowani.
Ogumienie zimowe wykonane jest z zupełnie innej mieszanki. Dzięki temu guma lepiej zachowuje się w zetknięciu z zimnym asfaltem, zapewniając po prostu większą przyczepność. Skraca się zatem droga hamowania. Mieszanka letnia ma natomiast tendencję do znacznego twardnienia przy niskich temperaturach i nie zapewnia kierowcy odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa.
Opony zimowe dużo lepiej radzą sobie także z jazdą po śniegu i błocie pośniegowym. Specjalny wzór bieżnika, który jest bardzo gęsty, sprawniej odprowadza wodę. Nie ma tutaj żadnej magii i subiektywnej oceny rzeczywistości – auto obute w opony zimowe podczas niskich temperatur po prostu prowadzi się pewniej.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego warto wymieniać opony na zimowe. W chłodnych warunkach, a szczególnie podczas jazdy po śniegu, letnie gumy bardzo się zużywają. Wymagana jest bowiem większa siła hamowania, co w naturalny sposób przekłada się na nawet zniszczenie bieżnika.
W chwili, gdy spadnie pierwszy śnieg, zakłady wulkanizacyjne nie mogą nadążyć z obsługą klientów. W dużych miastach kierowcy muszą się liczyć z zapisami na konkretne terminy – nierzadko z nawet tygodniowym wyprzedzeniem. To nie jest ani przyjemne, ani ekonomiczne. Sprytne warsztaty potrafią nawet wówczas znacznie podnieść ceny swoich usług.
Dlatego właśnie kierowca powinien wykazać się przewidywalnością. Opony na zimowe zmieniajmy już pod koniec października – wtedy mamy jeszcze gwarancję szybkiego wykonania usługi i uniknięcia kolejek. Nawet jeśli jeszcze przez kilka- kilkanaście dni nie doczekamy się mrozu i śniegu, oponom to na pewno nie zaszkodzi. Bezpieczeństwo jest przecież najważniejsze.