Jak sprzedający próbują ukryć wady samochodu? Popularne sposoby

Maciej Piwowski
23.12.2020

Zakup używanego samochodu zawsze był, jest i będzie wiązać się z pewnym ryzykiem. Nawet jeśli auto jest zadbane, to po przejechaniu dziesiątek tysięcy kilometrów w różnych warunkach trzeba się liczyć z tym, że będzie wymagać mniejszych lub większych nakładów finansowych. Jednak tym, na co szczególnie trzeba uważać, są ukryte wady – zwykle bardzo poważne. Niestety, sprzedający opanowali do perfekcji metody ich kamuflowania. Poznaj najpopularniejsze sposoby.

Wcześniejsze rozgrzanie silnika

Ma to oczywiście na celu ukrycie, że na zimnym silniku falują obroty lub też auto ma duży problem z porannym rozruchem. Udając się na oględziny samochodu warto więc uprzedzić sprzedającego, że chcesz, aby silnik był zimny. Jeśli jest inaczej, to lepiej nie ryzykuj i poczekaj z podjęciem ostatecznej decyzji do momentu, aby temperatura płynu chłodniczego spadnie do około 30 stopni Celsjusza.

Podładowanie akumulatora

Słaba bateria, a przyjeżdża klient? Od czego jest prostownik! Takie myślenie przejawia wielu sprzedających, którzy perfidnie ukrywają, że akumulator w samochodzie nadaje się już tylko do wymiany. To niemały koszt, a ponadto problem, bo nikt przecież nie chciałby kupić auta, które następnego dnia nie odpali z powodu rozładowania baterii.

Wlanie tzw. motodoktora do silnika

Tego typu specyfiki mają na celu poprawienie kultury pracy silnika. Stosuje się je po to, aby wygłuszyć np. grające zawody czy niepokojące stuki, które świadczą o poważnej usterce jednostki. Czasami też sprzedający dodają motodoktora w celu uszczelnienia silnika. Każdy z takich scenariuszy jest niestety skrajnie niekorzystny dla kupującego, który nieświadomie stanie się posiadaczem pojazdu wymagającego pilnej interwencji mechanika.

Pieczołowite umycie góry silnika

To już standard. Jeśli po otwarciu maski Twoim oczom ukarze się lśniąca pokrywa silnika, a cała komora wygląda zupełnie tak, jakby samochód przed chwilą wyjechał z salonu, to powinna Ci się zapalić lampka ostrzegawcza. Nikt nie myje góry silnika dla relaksu. Celem jest zamaskowanie wycieków płynów eksploatacyjnych, przede wszystkim oleju oraz płynu chłodniczego.

Warstwa antykorozyjna na podłodze i progach

Wygląda efektownie i sprzedający może się nawet pochwalić, że bardzo dbał o samochód, dlatego zabezpieczył podwozie przed działaniem korozji. Jeśli jednak warstwa jest świeża, to na 99% celem było ukrycie dużych ognisk korozji, a może nawet dziur. Nikt przecież nie inwestuje sporej kwoty w zabezpieczenie antykorozyjne, jeśli chce się za chwilę pozbyć samochodu.

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie