Kierowcy to ogromna, wielomilionowa rzesza mieszkańców naszego kraju. W takiej grupie muszą się znaleźć osoby skrajnie nieodpowiedzialne. Problem w tym, że ich zachowania mogą rzutować na bezpieczeństwo innych użytkowników dróg. Wymieniamy te najpowszechniejsze głupie i niebezpieczne nawyki kierowców, z którymi spotykamy się praktycznie na co dzień.
Oczywiście, że nikt nie lubi żmudnego usuwania grubej warstwy śniegu z samochodu. Trzeba jednak się do tego przyłożyć, ponieważ od tego zależy bezpieczeństwo innych. Wyobraźmy sobie, że jedzie przed nami auto ze śnieżną czapą na dachu. Podczas gwałtownego przyspieszenia śnieg spada prosto na szybę naszego samochodu. Przez kilka sekund kierowca niczego nie widzi. To wystarczy, aby nie zauważyć zakrętu i wypaść z drogi.
Przykład skrajnego lenistwa. Skrobanie szyb po mroźnej nocy nie jest przyjemne, jednak zlekceważenie tego obowiązku może się skończyć tragicznie. Oczyścić trzeba wszystkie szyby, w tym boczne. Należy to zrobić bardzo dokładnie. Niedopuszczalne jest wyskrobanie sobie tylko małego okienka. W takich warunkach kierowca praktycznie nic nie widzi i jedzie na tzw. „czuja”. Głupota w czystej postaci.
O ile można zrozumieć, że kierowca nie widzi, iż w aucie przepaliła się żarówka w tylnej lampie, o tyle lekceważenie sobie obowiązku wymiany żarówki w przednim reflektorze jest przykładem całkowitej nieodpowiedzialności. Gdy tylko żarówka się przepali, należy ją wymienić tak szybko, jak to tylko możliwe.
W wielu nowoczesnych samochodach jest to skomplikowana operacja, dlatego kierowcy ryzykują i jeżdżą tak do czasu, aż „padnie” też druga żarówka. W ten sposób ryzykują bezpieczeństwem swoim i innych użytkowników dróg.
Trudno nazwać to inaczej niż skrajną głupotą. Choć zimy w naszym kraju są coraz łagodniejsze, to nadal pogoda potrafi dać nam się we znaki. Jazda na letnich oponach po śniegu, błocie pośniegowym czy nawet mokrym asfalcie przy niskiej temperaturze, zawsze kończy się tak samo: byciem zawalidrogą i źródłem ogromnego zagrożenia dla innych.
Wykonywanie przeglądu okresowego za przysłowiową „flaszkę” na szczęście nie jest już tak powszechne, ale wciąż można natknąć się na nieuczciwe stacje kontroli pojazdów, na których pracują skorumpowani diagności. Kierowcy kupujący przeglądy doskonale wiedzą, że jeżdżą złomami na kołach, a więc podejmują świadome ryzyko sprowadzenia ogromnego zagrożenia na siebie i innych.
Te zachowania polskich (i nie tylko) kierowców są wyjątkowo irytujące i po prostu niebezpieczne. Musimy z nimi walczyć – to zadanie nie tylko dla policji, ale też dla uczciwych i odpowiedzialnych użytkowników dróg.