Zdecydowana większość kierowców po sprzedaży obecnego samochodu od razu zaczyna się rozglądać za następnym. To naturalna kolej rzeczy, która jednak powoli przestaje być taką oczywistością. Przybywa osób rezygnujących z posiadania własnego auta – i to może być naprawdę dobry pomysł, o czym przekonujemy w naszym artykule.
Zacznijmy od argumentu ekonomicznego, który w tym przypadku ma rzeczywiście kluczowe znaczenie. Wszyscy widzimy, co dzieje się z cenami paliw. Jest drogo, a prawdopodobnie będzie jeszcze drożej. Zatankowanie samochodu do pełna staje się luksusem, na który nie każdy może dziś sobie pozwolić. Skoro sprzedajesz samochód, to może jest to dobra okazja do tego, aby przez jakiś czas wypróbować życie bez własnego auta?
Pamiętajmy, że posiadanie samochodu to nie tylko koszty związane z tankowaniem. Musimy doliczyć również wydatki na ubezpieczenie komunikacyjne, przeglądy, serwis. Prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości czeka nas wprowadzenie kolejnych podatków, tym razem uderzających w posiadaczy aut z silnikami spalinowymi. Im szybciej zaczniesz się odzwyczajać od posiadania samochodu, tym lepiej.
Nie chodzi oczywiście o to, aby po sprzedaży samochodu wszędzie chodzić pieszo. W okresie wiosenno-letnim śmiało możesz się przesiąść na rower, natomiast jesienią i zimą do komunikacji zbiorowej. Jeśli masz problemy z poruszaniem się, to rozważ zakup skutera lub roweru elektrycznego.
Posiadanie własnego samochodu przez osoby mieszkające w mieście i tylko okazjonalnie wybierające się poza jego granice jest czystą rozrzutnością. Dużo korzystniej będzie na stałe przesiąść się do komunikacji zbiorowej, na rower lub korzystać z licznych środków transportu miejskiego, jak chociażby hulajnogi elektryczne, car-sharing czy nawet usługi przewozowe zamawiane z poziomu aplikacji (Uber, Bolt). W ogólnym rozrachunku to się po prostu opłaci, wcale nie kosztem niższego komfortu.