Sprzedaż samochodu to w Polsce bieg z przeszkodami. Każdy potencjalny nabywca patrzy na Ciebie jak na oszusta i doszukuje się dowodów na potwierdzenie swoich przypuszczeń. W dodatku wcale nie jest tak łatwo pozbyć się używanego auta, a już na pewno nie wtedy, gdy oczekujesz za nie nieco wyższej ceny od średniej rynkowej. Aby nie utrudniać sobie sprzedaży pamiętaj, że są czynności, których nie warto przeprowadzać w aucie np. tuż przed przyjazdem oglądających. Kilka przykładów znajdziesz w naszym poradniku.
Jasne, że każdy chce kupić w idealnym stanie, natomiast większość rozsądnie myślących osób zdaje sobie sprawę z tego, że kilku- czy kilkunastoletni samochód musi mieć jakieś wady – przede wszystkim wizualne.
Maskowanie wszelkich rys, wgniotek czy przetarć może spowodować, że kupujący zacznie podejrzewać próbę zatuszowania wypadkowej przeszłości samochodu.
Nie wiadomo, dlaczego tak wiele osób myje silniki. Handlarzy można zrozumieć – w końcu kupuje się oczami, a czysty silnik prezentuje się efektownie. Z drugiej strony taki zabieg uniemożliwia wychwycenie delikatnych wycieków oleju czy płynu chłodniczego, dlatego osoby kupujące samochody z drugiej ręki raczej preferują widok zabrudzonej w toku normalnej eksploatacji komory silnika.
Wnętrze samochodu, które świeci się tak, że można się w nim przejrzeć, to nienajlepszy sposób na sprzedaż auta. Z punktu widzenia wielu kupujących takie wnętrze jest odpychające, a przy tym tak pieczołowite zadbanie o czystość może sugerować, że sprzedający miał coś do ukrycia – na przykład zniszczenie niektórych elementów.
Nigdy nie umieszczaj odświeżaczy powietrza w aucie przed przyjazdem kupującego. Zdejmij choinki czy odświeżacze na kratki wentylacyjne. Dlaczego? Ponieważ zapach odświeżacza może być drażniący dla innych osób, a przy tym jest to wyraźna sugestia, że we wnętrzu po prostu śmierdzi, czy to dymem papierosowym, czy wilgocią po zalaniu auta.