Współcześnie produkowane samochody obowiązkowo są wyposażone w czujniki ciśnienia w kołach. To z jednej strony ułatwienie, a z drugiej problem, ponieważ czujniki niestety mają tendencję do awarii. Najczęściej dochodzi do tego w trakcie wymiany opon, choć może się również zdarzyć, że po kilku latach wyczerpie się bateria w czujniku. Co należy wtedy zrobić? Sprawdź nasze wskazówki.
Trudno jest to przeoczyć, ponieważ na desce rozdzielczej od razu wyświetli się błąd układu hamulcowego (pomarańczowa kontrolka). Poza tym komputer przestanie wyświetlać odczyt ciśnienia w kole, w którym znajduje się uszkodzony czujnik.
Najbezpieczniej będzie poszukać nowego, oryginalnego czujnika ciśnienia w kole stosowanego w Twoim modelu samochodu. Tutaj masz pewność, że czujnik zadziała i zostanie rozpoznany przez komputer w aucie.
Zakup zamiennika to zawsze ryzyko. Może się okazać, że choć czujnik działa, to nie jest rozpoznawany, przez co nawet po wymianie wciąż wyświetla się błąd, a Ty nie masz podglądu na poziom ciśnienia w kole.
Możesz oczywiście udać się do ASO, ale odradzamy takie rozwiązanie. Głównie z powodu horrendalnej ceny takiej usługi. W ASO osobno zapłacisz za wymianę opony, czujnika, wyważenie koła oraz programowanie.
Lepiej jest więc udać się do zwykłego warsztatu wulkanizacyjnego, gdzie cała procedura zajmie kilka minut.
To już zależy od tego, jakim samochodem jeździsz. W wielu modelach nowy czujnik zostanie wykryty automatycznie po przejechaniu kilku czy kilkunastu kilometrów – wówczas nie musisz się martwić programowaniem. Może się jednak okazać, że akurat w Twoim modelu takie programowanie jest konieczne. Jest to też w zasadzie pewne, jeśli zdecydujesz się na zakup zamiennika, a nie oryginału.
W takiej sytuacji możesz zlecić zaprogramowanie czujnika ciśnienia w ASO, w zakładzie wulkanizacyjnym dysponującym odpowiednim oprogramowaniem lub zaopatrzyć się we własny programator. Koszt nie jest duży (do 100 złotych), a urządzenie zwróci się już po dwóch wymianach czujników.