Popularne stereotypy na temat używanych samochodów z importu

Krzysztof Jagielski
12.11.2020

Zdecydowana większość samochodów sprzedających się na polskim rynku pochodzi z importu – głównie z Niemiec, krajów Beneluksu, Francji, Szwajcarii, coraz częściej ze Skandynawii. Powszechnie wiadomo, że zakup sprowadzonego auta wiąże się z ryzykiem, zwłaszcza jeśli nie jesteśmy w stanie w 100% zweryfikować jego historii. Pojazdy z importu są jednak na tyle popularne, że przez lata narosło wokół nich mnóstwo mitów i stereotypów. Te najczęściej powtarzane, a nie zawsze prawdziwe, wymieniamy w naszym poradniku.

Za granicą „nie kręcą” liczników

Może kiedyś była to prawda, ale dziś należy to twierdzenie uznać za zwykły stereotyp. Co prawda w krajach zachodniej Europy obowiązują bardzo wysokie kary za fałszowanie wskazania licznika, ale wielu sprzedawców – zwłaszcza imigrantów – się tym kompletnie nie przejmuje. W takich Niemczech bez problemu można kupić samochód z „przekręconym” licznikiem, dlatego trzeba zachować czujność i nigdy nie wierzyć do końca w to, co widzimy na zegarach.

Każdy samochód sprawdzony z zagranicy jest powypadkowy

To akurat nie jest prawda, ponieważ do naszego kraju trafiają również auta bez wypadkowej czy choćby kolizyjnej przeszłości. Faktem jest natomiast, że nie są one kupowane przez handlarzy, a raczej osoby indywidualne, sprowadzające wóz dla siebie. Polski handlarz preferuje lekko uszkodzone samochody, bo na nich można najwięcej zarobić – w Niemczech czy we Francji są bardzo tanie, a po „odpicowaniu” bez problemu znajdzie się nabywcę nad Wisłą.

Najgorsze są używane samochody z Włoch i Francji

Ten stereotyp ma pewne uzasadnienie. Rzeczywiście, Włosi i Francuzi nie słyną raczej z dbania o swoje samochody. Traktują je przedmiotowo, typowo użytkowo, wykazują się również niesamowitą fantazją, gdy idzie o parkowanie. Efekt jest taki, że bezwypadkowy samochód sprowadzony z Włoch czy z Francji będzie wyglądać raczej kiepsko – na karoserii znajdziemy mnóstwo zarysowań, wgnieceń, a we wnętrzu chociażby przepełnioną popielniczkę czy plamy po różnego rodzaju płynach i wydzielinach.

Stan techniczny samochodów z tych krajów również pozostawia wiele do życzenia, dlatego potwierdzamy – trzeba uważać na auta sprowadzone z Włoch i z Francji.

Auta z zachodniej Europy nie są „wytłuczone”

Kolejny stereotyp, którego korzenie sięgają początku XXI wieku oraz lat 90. XX wieku. Wówczas rzeczywiście istniała przepaść w jakości dróg pomiędzy takimi Niemcami a Polską. Obecnie stopniowo się ona zaciera, dlatego argument mówiący o tym, że samochód sprawdzony zza Odry jest mniej „wytłuczony”, można schować do szuflady. Oczywiście pod warunkiem, że mówimy o w miarę świeżym egzemplarzu.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie