Od kilku już lat obowiązuje w Polsce obowiązek jazdy z włączonymi światłami przez okrągły rok i całą dobę. Większość kierowców psioczy na to niemiłosiernie, bo efektem – w ich mniemaniu – nie jest wcale poprawa bezpieczeństwa na drogach, ale zwiększona częstotliwość wymiany żarówek świateł mijania. Rozwiązaniem tego problemu jest zamontowanie w swoim samochodzie zewnętrznych lamp LED. Są one bardzo oszczędne, pozwalają nam spełnić przepis, a przy okazji nie martwić się o stan instalacji elektrycznej samochodu. Dodatkowe światła do jazdy dziennej można jednak zamontować wyłączenie zgodnie z prawem. Przybliżamy Wam jego najważniejsze zapisy.
Dodatkowe światła do jazdy dziennej robią w Polsce prawdziwą furorę. Można je spotkać na autach naprawdę niezłej klasy, jak i na staruszkach, którym dodają nieco nowoczesnego wyglądu. Warto jednak pamiętać, że zgodnie z obowiązującymi w Unii Europejskiej przepisami wszystkie nowo wyprodukowane auta muszą już z fabryki wyjechać wzbogacone o światła do jazdy dziennej. Ich właściciele nie muszą się więc niczym więcej martwić.
Pozostali niestety są zmuszenie do kombinowania – oczywiście tylko wtedy, gdy nie chcą jeździć przez cały rok z włączonymi światłami mijania. Wówczas pozostaje im tylko jedno: montaż dodatkowego oświetlenia. Najczęściej ma ono postać diod LED, które umieszcza się na przednim zderzaku i podłącza do samochodem instalacji elektrycznej. W większości przypadków elektryk wykonuje połączenie w taki sposób, aby światła automatycznie zapalały się po uruchomieniu silnika.
Koszt instalacji dodatkowych świateł LED jest bardzo różny. Na portalach aukcyjnych możemy kupić lampy niskiej jakości, których koszt nie przekracza 50 złotych za komplet. Zachęcamy Was jednak do nieeksperymentowania z własnym bezpieczeństwem i pobłażliwością policji oraz diagnosty – lepiej kupić zestaw renomowanego producenta, ale z gwarancją, że oświetlenie spełnia przepisy oraz nie spowoduje uszkodzeń w instalacji elektrycznej auta.
Ponieważ dodatkowe światła do jazdy dziennej stały się w naszym kraju niezwykle popularne, musiały pojawić się przepisy jasno regulujące, w jaki sposób można je stosować. Szczegóły znajdziemy w kodeksie drogowym. Przede wszystkim oświetlenie musi posiadać homologację – łatwo ją znaleźć, bo jest oznaczona symbolem E.
Światła należy zamontować w odległości co najmniej 40 centymetrów od boków pojazdu. Pomiędzy dwiema lampkami musi być zachowana przerwa nie mniejsza niż 60 centymetrów. Jeśli chodzi o wysokość umieszczenia świateł, to nie może być ona niższa niż 25 centymetrów nad gruntem i nie wyższa niż 1,5 metra. W przypadku samochodów osobowych zwykle stosujemy się tylko do parametru minimalnego, bo trudno sobie wyobrazić, aby ktoś chciał zamontować światła na wysokości 1,5 metra.
Po co właściwie są te wytyczne? Aby wprowadzić porządek na drogach i zapewnić innym kierowcom odpowiedni poziom bezpieczeństwa. Gdyby panowała tu zupełna dowolność, każdy mógłby sobie zamontować całą baterię świateł i zrobić z samochodu jeżdżącą choinkę, która oślepiałaby innych użytkowników dróg.