Gdy zapada decyzja o sprzedaży auta, właściciela czeka niezła droga przez mękę. Na naszym patologicznym rynku zdobycie zaufania potencjalnego nabywcy jest rzeczą karkołomną. Wiele zależy tutaj od treści samego ogłoszenia, która z jednej strony powinna być wiarygodna, a z drugiej na tyle atrakcyjna, by telefony same się rozdzwoniły. Grunt, to nie popełnić typowych błędów i nie być przesadnie wylewnym. Czego nie należy zatem pisać w ogłoszeniu o sprzedaży samochodu? Sprawdź w naszym poradniku.
Nawet jeśli samochód miał jakąś delikatną szkodę, to lepiej powiedzieć o tym potencjalnemu klientowi przez telefon lub podczas oglądania auta. Dlaczego? Informacja o stłuczce zawsze zniechęci sporą grupę kupujących, którzy wyjdą z założenia, że samochód na pewno został źle naprawiony lub – to bardziej prawdopodobne przypuszczenie – że stłuczka tak naprawdę była poważnym wypadkiem. Jest to po prostu efekt nagminnego oszukiwania przez handlarzy.
Na miejscu natomiast kupujący może się łatwo przekonać, że faktycznie szkoda nie była groźna i została profesjonalnie naprawiona.
Gratisy mogą być dobrą kartą przetargową, ale tylko wtedy, gdy kupujący nie wie, że chcesz go nimi zasypać. Chodzi o to, aby nie sprawiać wrażenia, że bardzo zależy Ci na sprzedaży auta – do tego stopnia, że jesteś gotów oddać wiele cennych przedmiotów za darmo. Lepiej jest napisać, że np. zdecydowany klient otrzyma do samochodu komplet kół zimowych, ale wówczas cena nie podlega negocjacji.
To również może być wyraźny sygnał dla kupujących, że chcesz się pilnie pozbyć samochodu, co samo w sobie jest dość podejrzane. Może przecież świadczyć o tym, że z autem jest coś nie tak, że masz go już serdecznie dość i teraz szukasz „jelenia”, który Cię od niego uwolni. Z drugiej strony może być też tak, że Twój pośpiech postanowią wykorzystać handlarze, oferując Ci bardzo niską cenę i marnując Twój czas.
Coś, co teoretycznie ma przyciągnąć kupujących, w praktyce może ich zniechęcić lub nawet wystraszyć. W końcu nikt przy zdrowych zmysłach nie inwestuje w samochód dużych pieniędzy tuż przed sprzedażą. Poza tym taka skala wydatków może sugerować, że auto jest bardzo awaryjne i kosztowne w utrzymaniu, a takiego samochodu przecież nikt nie chce.