Kupiłeś nowy samochód żeby mieć tzw. święty spokój? Uważaj, bo możesz się srodze rozczarować! Dla nikogo nie powinno być tajemnicą, że jakość współczesnych aut pozostawia wiele do życzenia. Co gorsza, klasa pojazdu nie ma tutaj większego znaczenia. Niemal na pewno krótko po zakupie w Twoim samochodzie pojawią się jakieś wady. Wówczas naturalnym krokiem jest zgłoszenie się na naprawę gwarancyjną. Niestety, ASO nie poradzi sobie we wszystkimi usterkami. Niektóre z nich wymieniamy w naszym artykule.
To typowa wada współczesnych samochodów, na którą część kierowców nie zwraca uwagi, ale wielu takie niezidentyfikowane dźwięki potrafią doprowadzić do szału. W końcu nie po to kupuje się nowe auto, by później musieć robić głośniej radio, prawda?
Niestety, ASO prawdopodobnie nie poradzi sobie z tym problemem. To wina złego montażu oraz niskiej jakości materiałów, na co serwis nie ma praktycznie wpływu. Owszem, ASO może podjąć próbę ratowania sytuacji, ale na cuda nie masz co liczyć.
W większości nowych samochodów można zamówić „bajer” w postaci tabletu obsługującego rozbudowany system multimedialny. Nawigacja, sterowanie głosem, duplikacja ekranu smartfona – to powoli staje się standardem. Oczywiście producenci muszą ciąć koszty, bo w przeciwnym razie mało kto zamawiałby takie dodatki do popularnych aut. Efekt? Ciągłe problemy.
A to system się zawiesza, a to mapa nawigacji jest stanowczo nieaktualna, a to piszczy, a to dzwoni, a to wyłącza się w czasie jazdy itd. Słowem: koszmar. ASO będzie próbować, coś tam zaktualizuje, zresetuje system, ale na dłuższą metę to i tak nic nie da. Byle do końca gwarancji. Później – kliencie, martw się sam!
Wbrew pozorom nie muszą oznaczać żadnej usterki. W nowoczesnych samochodach spotyka się bardzo zaawansowane zawieszenia, które zwyczajnie nie nadają się do jazdy po dziurawych drogach. Stąd też głośne stuki, których ASO nie będzie w stanie zlokalizować. Właściciel usłyszy, że z samochodem jest wszystko cacy, a te hałasy? No cóż, TTTM, czyli ten typ tak ma. Oczywiście zaraz po gwarancji i tak się okaże, że pechowo „akurat” zużyła się jakaś tulejka, no ale za to już zapłaci dumny właściciel.
Z Twojego nowego auta kapie olej? Spokojnie, nie jesteś żadnym pechowcem. To standard w silnikach, które są produkowane po kosztach i mają wytrzymać tylko kilka lat bez remontu. Owszem, takie wycieki mogą nieźle irytować, ale ASO raczej niechętnie zabierze się do działania. Możesz wręcz usłyszeć, że lepiej tego nie ruszać, bo będzie tylko gorzej, a z czasem miejsca wycieków same się uszczelnią. Absurd? A jednak.
Wniosek jest oczywisty. Kupno nowego samochodu z myślą o tym, aby nie mieć żadnych problemów z usterkami, jest zaklinaniem rzeczywistości. Nie oznacza to oczywiście, że nie ma sensu inwestować w auto z salonu. Musisz natomiast zaakceptować fakt, że idealnie na pewno nie będzie.