Historia używanego samochodu to jedna z tych rzeczy, jakie trzeba sprawdzić przed jego zakupem. Wielu nabywców tego nie robi, ufając sprzedawcy lub chcąc wierzyć, że z autem jest i było wszystko w porządku. Takie podejście to proszenie się o kłopoty. Zakup raportu na temat pojazdu po VIN kosztuje od około 60 do 80 zł i często może uchronić przed nabyciem jeżdżącego złomu. Dowiedz się, dlaczego warto wydać te pieniądze.
Raport po VIN może ujawnić, czy pojazd brał udział w wypadku lub kolizji. Informacje na ten temat pochodzą z baz ubezpieczycieli. Często w raporcie znajdziemy również dokumentację zdjęciową uszkodzeń.
W Polsce wciąż nagminny jest proceder cofania licznika pojazdu. Takie fałszerstwo może wyjść na jaw właśnie dzięki raportowi po VIN, z którego dowiesz się, jaki przebieg miało auto w danym roku, np. przy okazji przeglądu technicznego lub zgłoszenia szkody.
W bardziej rozbudowanych raportach można znaleźć informacje na temat przebiegu historii serwisowej auta. Pozwala to ocenić, czy samochód rzeczywiście jest tak zadbany jak deklaruje sprzedający. Jeśli auto nie ma żadnej historii serwisowej, to istnieje ryzyko, że nowy właściciel będzie musiał w nie jeszcze sporo zainwestować.
Z raportów po VIN dowiemy się także, czy samochód nie został skradziony, czy nie ma na nim żadnych zastawów, czy nie był wycofany z eksploatacji i czy jego sprzedaż jest w ogóle legalna. Zdarzają się sytuacje, w których nabywcy nie są w stanie przerejestrować pojazdu na siebie z powodu różnego rodzaju wad prawnych.
Wniosek? W przypadku poważnego zainteresowania zakupem konkretnego egzemplarza, zakup raportu na temat historii pojazdu po VIN powinien być tak oczywisty jak sprawdzenie auta w warsztacie czy na stacji diagnostycznej.